W blogowaniu pewne doświadczenie już mam, gdyż kilka razy udzielałem się na innych platformach. Wszystkie wcześniejsze blogi przestałem prowadzić. Sam nie wiem, dlaczego – może o nich zapomniałem, może przestało mi się to podobać… W każdym razie mam nadzieję, że z tym będzie inaczej.
Jego tematyka będzie dotyczyć głównie języków obcych. Wy mnie na pewno nie znacie, ja znam niemal wszystkich językowych bloggerów, gdyż od dawna was czytam. Pomyślałem, że może i ja się tutaj zadomowię, więc postanowiłem, że założę bloga. I jestem :-)
Języki lubię dość długo, choć nie zawsze było tak kolorowo. Pamiętam jeszcze ten okropny ból brzucha przed angielskim, kiedy miała być klasówka lub nauczyciel miał odpytywać przed tablicą. Jakoś ciągnąłem, choć w języku tym nie umiałem wydusić z siebie ani słowa :D Pod koniec piątej klasy szkoły podstawowej (po wakacjach idę do drugiej klasy gimnazjum) zaszła jakaś zmiana, której do dzisiaj nie mogę wytłumaczyć. Bo jak to jest możliwe, że z człowieka, który nienawidzi języków obcych w ciągu miesiąca zrodził się ich pasjonat, a z trójek przerzucił się na piątki i szóstki? :D W każdym razie do dnia dzisiejszego w duchu sobie dziękuję, że języki to moje hobby. Hobby, które mam nadzieję pomoże mi w przyszłości znaleźć dobrą pracę, którą będę lubił.
Wypadałoby opisać na początek moją sytuację z językami i dotyczące ich plany na przyszłość. Obecnie uczę się dwóch języków: angielskiego i niemieckiego, ale po kolei:
Języki najważniejsze:
Angielski
Język chyba najpopularniejszy, przez wiele osób znienawidzony właśnie przez sławę i wszechobecność. Ze mną jest na szczęście inaczej. Uwielbiam jego brzmienie i osłuchiwanie się z akcentami pochodzącymi z różnych stron świata, chociaż nic nie przebije tego brytyjskiego. Staram się go uczyć codziennie, a że w szkole mogę liczyć tylko na kolorowe obrazki z uśmiechniętymi twarzami, staram się uczyć też w domu, samodzielnie. Obecnie jestem na poziomie B1, do końca gimnazjum chciałbym dotrzeć do chociaż słabego B2. Nie wiem, jakie są moje szanse, wiem tylko, że będę pracował ambitnie.
Niemiecki
Moja kolejna miłość. Uwielbiam w nim tę twardość i „r” podchodzące lekko pod francuski, które nadal trudno mi opanować. Pamiętam, kiedy oglądałem w tym języku Harry’ego Pottera, a brat tylko krzywił się i nie rozumiał, jak można lubić tą kwadratową mowę :D Jak na razie mój poziom to mocne A1, powoli zbliżam się do A2 i chciałbym do końca gimnazjum podejść pod słabe B1. Jak wyjdzie w praktyce? Nie mam pojęcia.
W niedalekiej przyszłości:
Hiszpański
Język bardzo melodyjny i wyjątkowo łatwo wpadający w ucho. Umiem w nim podstawowe zwroty, z łatwością liczę, ale postanowiłem, że przez najbliższe 2-3 lata nie będę go ruszał i poczekam, aż doszlifuję angielski i niemiecki. Jego znajomość na pewno pomoże mi w przyszłości, gdyż oprócz Hiszpanii posługują się nim państwa Ameryki Środkowej, a także niektóre stany USA.
Włoski
Uwielbiam kulturę Włoch, ten cudowny, jedyny w swoim rodzaju klimat. Jakiś głos podpowiada mi jednak, że jak będę zaczynał kiedyś naukę trzeciego języka, to tylko hiszpańskiego, bo po włosku dogadam się w mniejszej ilości krajów (praktycznie tylko we Włoszech i Szwajcarii).
Francuski
Jeżeli dostanę się na profil lingwistyczny w liceum w jednej ze szkół w moim mieście to, jeśli będę chciał, będę się mógł uczyć tego języka - jedna albo dwie lekcje w tygodniu, niestety nie wiem dokładnie. Mowa jedyna w swoim rodzaju, lecz strasznie trudna do opanowania. Do tej pory przeraża mnie gramatyka oraz ilość czasów i aspektów. Pożyjemy, zobaczymy ;-)
Plany odległe, marzenia:
Szwedzki:
Oglądanie w tym języku kryminałów z napisami utwierdziło mnie w przekonaniu, że fajnie byłoby go znać. Nie wiem, czy rozpocznę kiedyś jego naukę, jeżeli tak to chciałbym dojść do chociaż do poziomu pomiędzy A2 i B1. Bardzo podoba mi się też język duński i niderlandzki. Ich podobieństwo do angielskiego i niemieckiego sprawia, że powstaje bardzo ciekawa mieszanka :-)
Serbski/chorwacki
Bardzo chciałbym umieć jakiś język słowiański (dokładniej bałkański), a że te dwa są do siebie bardzo podobne i ładne, to nie mam jeszcze zdania na temat, który wybrać. Nie dogadam się prawdopodobnie żadnym z nich w innych krajach, więc nauka byłaby czystym eksperymentem.
Zapraszam do komentowania i mam nadzieję, że blog zdobędzie sobie chociaż małą grupkę czytelników, którzy będą go raz na jakiś czas odwiedzać :-)
O proszę, jakie ciekawe plany językowe ;) Trzymam kciuki, będę tu zaglądać :D
OdpowiedzUsuńCo do Twojego komentarza - mam nadzieję, że ta niechęć do niemieckiego w końcu minie, bo naprawdę chcę poznać ten język, skoro biegle włada nim większość członków mojej rodziny :)
Btw, polecisz jakieś ciekawe szwedzkie filmy kryminalne? :D
Bardzo ciekawie piszesz. :) Jako zakochany we francuskim trochę mi szkoda, że jest on tak nisko na twojej liście... ^^ Powodzenia i będę śledził twoje zmagania.
OdpowiedzUsuń'Obecnie jestem na poziomie B1, do końca gimnazjum chciałbym dotrzeć do chociaż słabego B2.' Masz na to jeszcze 2 lata! Jeśli zapał Ci nie minie, to myślę że spokojnie dasz radę. Co do francuskiego to nie powiem, żeby wymowa sprawiała mi jakieś wielkie problemy. No, ale typowego akcentu też jeszcze nie mam.
OdpowiedzUsuńCo do reszty języków.. Serbski jest śliczny i też jest na liście moich odległych marzeń. Szwedzki.. Jest to chyba jedyny język skandynawski, który mnie nie pociąga ale to już rzecz gustu.
Do obserwowanych oczywiście dodam, ale jeśli będziesz pisał na blogu regularnie. Sam stwierdziłeś, że o poprzednich chyba zapomniałeś więc potraktuj to jako wyzwanie :D
Życzę powodzenia i zapraszam do mnie
Dzięki za podrzucenie linka - fajnie tutaj u Ciebie ;) Plany ambitne, więc trzymam kciuki. A i przy okazji może zarażę się od Ciebie miłością do niemieckiego, bo sama chcę się go nauczyć, ale z tym uwielbieniem to tak słabo ;P
OdpowiedzUsuńNaprawdę chodzisz do liceum? Ze sposobu pisania w życiu bym nie powiedziała. Dzisiaj miałam okazję pisać z pewnym trzynastolatkiem i to była totalna porażka - jakbym rozmawiała z sześciolatkiem, który nigdy nie "uczył się" języka polskiego i potrafi tylko mówić.
Życzę powodzenia w realizacji planów. Cieszę się, że trafiłam na kolejny super blog językowy. Będę zaglądać :)
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam do siebie.
http://intheworldoflanguages.blogspot.com/
http://moj-portugalski.blogspot.com/
@Natalia. - nie pamiętam już dobrze, ale kiedyś oglądałem serial z Kurtem Wallanderem. Fajne były też ekranizacje powieści Camilli Läckberg, chociaż trochę marnej jakości i oglądałem je głównie po to, żeby zobaczyć, jak zostały tam przedstawione postacie - takie małe utrwalenie informacji zawartych w książce ;-)
OdpowiedzUsuń@Rémo - niestety, hiszpański prowadzi jak na razie z włoskim i francuskim, ale kto wie, może w liceum wybiorę jego naukę i będę się go uczył zamiast tych dwóch. Naprawdę nie wiem. Trudny wybór, a ja mam jeszcze na podjęcie tej decyzji 3 lata :D
@Villemo - wymowa to jedna sprawa, chociaż też chyba nie należy do łatwych, ja najbardziej boję się gramatyki. Łatwo się nauczyć posługiwać w pisaniu danymi czasami i aspektami, a gorzej w praktyce, kiedy nie ma czasu na zastanawianie się :-)
@Paulaaaa - spotkałem się z wieloma osobami, które niezbyt trawią niemiecki. Na przykład u mnie w klasie język ten lubię tylko ja. Reszta osób go nie cierpi, i to delikatnie mówiąc :D Spróbuj się go na razie nie uczyć. Słuchaj tylko radia, oglądaj filmy, jak ci się jakieś trafią, może się w końcu przekonasz. Jeżeli nie... Może po prostu najlepiej się go nie uczyć? ;-) Jest masa innych popularnych języków, a przecież ich nauka ma być przyjemnością, a nie przykrym przymusem ;-)
@Agnieszka - dzięki, będę wpadać! :D
Właśnie chodzi o to, że nie wmuszam go w siebie. Naprawdę chcę się go nauczyć - nie tylko ze względu na przydatność - ale sama od siebie mam taką hmmm... "wewnętrzną potrzebę". Mam po prostu jakąś blokadę przy tych wszystkich rodzajnikach. O ile np. w hiszpańskim słówka wchodzą mi raz, dwa, o tyle w niemieckim denerwują mnie rodzajniki i liczba mnoga, bo nie mam na nie sposobu ;P
OdpowiedzUsuńTeż miałem kłopot z rodzajnikami, kiedy zaczynałem naukę niemieckiego w szkole, ale mój podręcznik był tak skonstruowany, że w słowniczku na końcu dane rodzaje miały różny kolor. Męski - niebieski, żeński - różowy, a nijaki - zielony. Postanowiłem, że i ja coś takiego wprowadzę w życie (zresztą ktoś już kiedyś o tym chyba pisał na jakimś blogu). Założyłem sobie zeszyt i tam wpisywałem dane słowa w różnych kolorach. Trochę to czasochłonne, ale pomagało. Teraz na szczęście nie mam już problemu z rodzajnikami , jakoś samo mi to wchodzi. Co do liczby mnogiej, to nie wiem jak jest u ciebie, ale ja po zapoznaniu się trochę z tym językiem potrafię już z góry przewidzieć, jaka będzie liczba mnoga, pod warunkiem, że znam rodzajnik (chociaż to też często nie działa i trzeba wkuć). Poza tym dane rodzajniki często mają taką samą końcówkę w liczbie mnogiej, postaram się o tym może napisać na blogu ;-)
OdpowiedzUsuńAngielski, no cóż... był drugi (przed dwuletnią nauką niemieckiego, przerwaną, czego żałuję), ale nadal pozostaje kluczem do innych języków (chociażby przez ilość materiałów, ograniczoną, w języku polskim).
OdpowiedzUsuńHiszpański jest moją miłością, więc nie omieszkam podjąć się studiów z nim związanych.
Szwedzki, taak! Zastanawiam się tylko, czy nie prościej byłoby się do niego dostać przez niemiecki.
A serbski... wiem, że liczby brzmią wręcz identycznie, więc może reszta jest choć trochę podobna.
Powodzenia w blogowaniu, dziękuję za komentarz.
Ja również dziękuję, co do szwedzkiego to myślę, że w pisowni jest całkiem podobny do niemieckiego. Sprawa całkiem inaczej się przedstawia, jeśli chodzi o mówienie. Według mnie tutaj go w ogóle nie przypomina :D
OdpowiedzUsuńŁącznie 7 języków - ambitnie :) ja aktualnie zajmuję się tylko angielskim i hiszpańskim i szczerze powiedziawszy nie wiem czy jakiś jeszcze inny do tych języków dołożę ;) wyjdzie pewnie w praniu :-) powodzenia :)
OdpowiedzUsuńFajnie byłoby te 7 kiedyś opanować, wtedy bym się dogadał dosłownie w każdym miejscu, bo na pewno ktoś mówiłby chociaż jednym z nich :D Ja pouczę się jeszcze jakieś 3 lata angielskiego i niemieckiego i dołożę trzeci.
OdpowiedzUsuńMi się marzą dwa języki obce w biegłym władaniu - Francuski i Rosyjski. I mimo, że zaczęłam robić ten drugi, to ten pierwszy... czuję, że będzie wyzwaniem :) Tak jak i ty - pożyję, zobaczę, ale to takie moje postanowienie i będę się go trzymać - udało mi się w życiu wiele dziwnych i z pozoru niemożliwych rzeczy dokonać, to i to się uda :)
OdpowiedzUsuń