poniedziałek, 26 sierpnia 2013

What's new?

This post won’t be written in Polish :) I think many of us (I mean people who love foreign languages) speak English fluently or are still learning it. I belong to the second ones. This holidays I even started writing my own English story, so I thought it would be good to write sometimes in this language on my blog (I’ve also thought about writing German posts, but there are much less people who like it, so I don’t know if it adds up). Of course these posts won’t be always correct, but it will make me nearer to the dream which is to know English as well as Polish.
The vacations are ending (there are only a few days left) and days are getting shorter and colder. And it means that winter is coming – I really hate that season, but we can’t have summer for the whole year, can we? :) Recently, I started listening to Norwegian music. I don’t learn Norwegian and I am not going to start it in the near future, so why did I make such a decision? This language seems to be really likeable. I think that it doesn't matter in what language music we listen to, because in the world there are many awesome songs in languages we don’t learn :) We can always check text and meaning of words on the Internet and that’s the most interesting thing. This morning I also realised how much Swedish and Norwegian language are similar to each other. I always knew that Swedes and Norwegian people can talk and understand one another, but today I was watching an interview between people from these countries and they were talking like folks from the same land. And it occured to me that there was no misunderstanding like "Huh? What have you said?".
This week I also returned to Spanish. I didn't say anything, but I hadn’t been learning it for 3 weeks, because I had needed to take a rest and spend time with German and English only. Although I forgot  many simple things, I think it was the right decision, because now I learn Spanish faster and more pleasantly.
All in all, thank you if you've read this post. It doesn’t belong to long ones, but it’s my first thing written in English on this blog and I want to check if it makes sense to write something at all. I know I’ve probably made a lot of mistakes, but if we do exercise, we’re getting better :)

czwartek, 8 sierpnia 2013

Spreekt jij Nederlands? - czyli o wyzwaniu dotyczącym niderlandzkiego


Jak pewnie pamiętacie, pod koniec czerwca napisałem na łamach bloga, że rozpoczynam mały eksperyment związany z językiem niderlandzkim. Lipiec minął mi bardzo szybko i nadszedł sierpień, dlatego postanowiłem, że czas zakończyć tę jakże krótką znajomość, która na początku miała trwać zaledwie dwa tygodnie ;) W tym poście chciałbym się zaś z Wami podzielić moimi spostrzeżeniami i odczuciami na temat tego języka.


Kiedyś wspominałem już, że języki germańskie są moją ulubioną grupą językową. Nie sądzę, aby to kiedykolwiek się zmieniło, gdyż po prostu uważam, że ich gramatyka oraz fonetyka są niezwykle ciekawe.im rozpocząłem naukę niderlandzkiego, postanowiłem trochę poczytać na temat tego języka na anglojęzycznej wikipedii. Przeczytałem tam, że niderlandzki często postrzegany jest jako mowa pomiędzy angielskim i niemieckim (tak naprawdę nie odkryłem dzięki temu Ameryki, bo już dawno wydawało mi się, że to coś pomiędzy pomiędzy tymi językami, jednak teraz po prostu utwierdziłem się w tym przekonaniu). Przypomniało mi również się, kiedy byłem na takim samym etapie w niemieckim – znajomość słów mogłem policzyć na palcach u rąk, jednak ta niewiedza jeszcze bardziej zachęcała mnie do nauki. 
Jednak zacznijmy od początku. Dlaczego wybrałem właściwie ten język germański? Muszę przyznać, że po części była to tak naprawdę decyzja spontaniczna. Jednak oprócz tego Holandia zawsze kojarzyła mi się z wielką swobodą, gdzie dawno zalegalizowano rzeczy, które w wielu krajach Europy pozostają niedopuszczalne. Oprócz tego sama nazwa "Holandia" sprawia, że mam przed oczami ogromne pola tulipanów oraz drewniane wiatraki obracające się na wietrze :)
Kiedy kiedyś usłyszałem niderlandzki w telewizji, pomyślałem sobie, że ma dużo wspólnego z francuskim, ze względu na podobnie brzmiące „r”. Niedawno przekonałem się jednak, że te dwa języki nie są tak naprawdę do siebie podobne, bo podobieństwa kończą się, zaczynając na charczącym „r” (nie licząc niektórych słów, które zostały zapożyczone z francuskiego, które jednak w moim mniemaniu w jeszcze większych ilościach występują w niemieckim).
 Dowiedziałem się również, że Holandia, mimo swoich niewielkich rozmiarów, mieści w swoich granicach kilka dość sporo się różniących dialektów niderlandzkiego. Po miesiącu nauki nie można stać się ekspertem w tej dziedzinie, jednak muszę przyznać, że podczas słuchania nagrań wielokrotnie mogłem mogłem się o tym przekonać, bo dało się zauważyć, że lektorzy często nieco inaczej wymawiają dane słowa (i tak na przykład jeden z nich wymawiał „r” gardłowe, a drugi już normalne, bardzo podobne do tego polskiego). Inny przykład to czasownik „zijn”, który oznacza „być”. Czasami (wymowę zapisuję oczywiście w uproszczeniu) wymawiano go jako „zen” z długim „e”, a innym razem jako „cajn”.
W holenderskim spotkałem się z dużą ilością długich słów, które według niektórych osób, z którymi rozmawiałem są atutem języka niemieckiego :D Wiele z nich było naprawdę trudnych do przeczytania, biorąc pod uwagę to, że w niderlandzkim, oprócz ogólnie przyjętych zasad dotyczących wymowy, często dane słowa lub grupy liter czyta się zupełnie inaczej niż można by pomyśleć na początku (co również występuje w angielskim, chociaż po 8 latach nauki bez problemu potrafię tam przeczytać prawie każde słowo, z którym spotykam się pierwszy raz, dlatego uważam, że przy odrobinie praktyki z niderlandzkim byłoby podobnie). Swoją drogą, mam też swoje ulubione słowo „alstublieft” (czyt. alstublift), które oznacza „proszę”. Niezbyt skomplikowane i bardzo łatwe do zapamiętania, a jednak jego wymówienie sprawia, że znowu przypomina mi się cały klimat holenderskiego :) Ogólnie muszę przyznać, że język wielokrotnie mnie zaskoczył i naprawdę cały mi się spodobał - jego brzmienie, gramatyka, słownictwo.
Języka niderlandzkiego uczyłem się równo przez 30 dni, zaczynając 22 czerwca i kończąc 21 lipca ;) Od tego czasu całkowicie zawiesiłem naukę i do niego nie powracałem. Niektórym takie coś może się wydać bez sensu i całkowicie nieprzydatne, jednak ja zawsze chciałem choć trochę poznać jakiś język germański inny niż angielski i niemiecki. Oprócz tego nauka języków to moje hobby, a przecież nie wszystkie rzeczy, które lubimy muszą nam przynosić jakąś wielką korzyść :) A co do samego niderlandzkiego… Nie mam pojęcia, czy kiedykolwiek zacznę kontynuować jego naukę. Nawet jeśli tak, to pewnie do tego czasu i tak spora większość rzeczy wyparuje mi z głowy i będę musiał przypominać sobie podstawy (choć tak naprawdę przez miesiąc nie da się nauczyć ogromnej partii materiału, więc nic straconego). Mam jednak nadzieję, że czasami będę miał czas usiąść, otworzyć zeszyt do niderlandzkiego, który założyłem pod koniec czerwca i jeszcze raz przeczytać słówka czy wyrażenia, których się przez ten czas uczyłem :)