Ostatnio
przeglądając statystyki swojego bloga, zauważyłem, że kilkakrotnie natknięto
się na moją witrynę po wpisaniu w Google hasła: „Jak polubić język niemiecki?”.
Widząc to niecodzienne pytanie, od razu poprawił mi się humor. Od dawna
wiedziałem, że nauka niemieckiego to kara dla wielu osób, jednak wychodzi na
to, że niektórzy ludzie starają się jednak polubić tę mowę – prawdopodobnie, by
jej edukacja w szkole szła mniej opornie :-)
Trochę
zabierałem się za napisanie tego postu, jednak po jakimś czasie postanowiłem
opublikować go na blogu. Na myśl nasuwa mi się tylko jedna odpowiedź: nie ma żadnego
magicznego środka na polubienie języka. Jednakże jest to możliwe. O ile jest
mało przypadków, w których humanista nagle stał się świetnym matematykiem i
nawet najtrudniejsze zadania nie stanowiły dla niego większej trudności, o tyle
często słyszy się o pewnym przełamaniu w nauce języka i wychodzi na to, że
uczeń, który dotąd nie odzywał się na lekcji i wydawałoby się, że tak naprawdę
nigdy już nie będzie dobrym lingwistą, nagle stał się najlepszym uczniem z klasy
:-)
Domyślam się jednak, że w nauce niemieckiego nie o to chodzi tym osobom. Wielokrotnie słyszałem komentarze typu: „Niemiecki to język, w którym jest wszystko na odwrót”, czy choćby opinie mówiące, że jest strasznie kwadratowy i nie sposób się go nauczyć. Najprawdopodobniej więc problem stanowi tu bardzo odmienna od języka polskiego gramatyka i brzmienie.
Choć niemiecki to język bardzo przeze mnie lubiany, to jednak ja sam posiadam takie, których nie nigdy bym się nie nauczył, po prostu… ich brzydkie brzmienie mnie odstrasza. Nie będę oczywiście pisał, jakie to języki, gdyż nie chcę obrażać nikogo, kto akurat się ich uczy. Nie sądzę natomiast, by ktokolwiek przekonał mnie kiedyś do ich przyswajania – skoro nie czuję tego czegoś i przy słuchaniu danej mowy serce nie bije mi szybciej, już nigdy się raczej tak nie stanie. Każdy z nas ma języki, które od pierwszego wejrzenia (usłyszenia?) by mu się spodobały i ma też takie, które od razu by mu się nie spodobały – nawet, jeżeli jeszcze o tym nie wie, bo ich po prostu nie słuchał ;-)
Podsumowując, jeżeli nie czujecie języka i nie podoba się wam on, nikt nie sprawi, że z dnia na dzień go polubicie. Oczywiście można przekonać kogoś do nauki, a nawet sprawić, by patrzył na język pod nieco innym kątem – może zaciekawi was kultura danego kraju, może poznacie kogoś ciekawego, kto słabo będzie mówił po polsku, a zechcecie się z nim porozumiewać bez większych problemów. Kto wie, może to właśnie dzięki niemu odkryjecie magię znienawidzonego języka? Jeżeli nie, czasem po prostu tak jest, że coś nam się nie podoba i tak już pozostaje ;-)
Domyślam się jednak, że w nauce niemieckiego nie o to chodzi tym osobom. Wielokrotnie słyszałem komentarze typu: „Niemiecki to język, w którym jest wszystko na odwrót”, czy choćby opinie mówiące, że jest strasznie kwadratowy i nie sposób się go nauczyć. Najprawdopodobniej więc problem stanowi tu bardzo odmienna od języka polskiego gramatyka i brzmienie.
Choć niemiecki to język bardzo przeze mnie lubiany, to jednak ja sam posiadam takie, których nie nigdy bym się nie nauczył, po prostu… ich brzydkie brzmienie mnie odstrasza. Nie będę oczywiście pisał, jakie to języki, gdyż nie chcę obrażać nikogo, kto akurat się ich uczy. Nie sądzę natomiast, by ktokolwiek przekonał mnie kiedyś do ich przyswajania – skoro nie czuję tego czegoś i przy słuchaniu danej mowy serce nie bije mi szybciej, już nigdy się raczej tak nie stanie. Każdy z nas ma języki, które od pierwszego wejrzenia (usłyszenia?) by mu się spodobały i ma też takie, które od razu by mu się nie spodobały – nawet, jeżeli jeszcze o tym nie wie, bo ich po prostu nie słuchał ;-)
Podsumowując, jeżeli nie czujecie języka i nie podoba się wam on, nikt nie sprawi, że z dnia na dzień go polubicie. Oczywiście można przekonać kogoś do nauki, a nawet sprawić, by patrzył na język pod nieco innym kątem – może zaciekawi was kultura danego kraju, może poznacie kogoś ciekawego, kto słabo będzie mówił po polsku, a zechcecie się z nim porozumiewać bez większych problemów. Kto wie, może to właśnie dzięki niemu odkryjecie magię znienawidzonego języka? Jeżeli nie, czasem po prostu tak jest, że coś nam się nie podoba i tak już pozostaje ;-)
A wy macie języki, do których nauki nikt by was nie zmusił?
Zachęcam do wypowiedzi w komentarzach :-)