niedziela, 30 czerwca 2013

Droga do A2, B1 i B2, czyli trochę o akcji "W 10 miesięcy..."



Wreszcie nadeszły długo wyczekiwane przeze mnie wakacje. Piękna, słoneczna pogoda sprawia, że wszyscy z nas inaczej spoglądają na świat. Wyznaczamy sobie kolejne cele i wielu z nas na pewno ma tyle planów na nadchodzące lato, że aż trudno je samemu spamiętać. W moim przypadku jest podobnie. W mojej głowie zaczęły świtać nowe pomysły, i to niekoniecznie dotyczące tylko tego roku. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, jak zima czyni nas obojętnymi i sprawia, że nic się nam nie chce. Na początku grudnia ruszyła na moim blogu akcja pt. „W 10 miesięcy do A2, B1 i B2”. Od tamtego czasu minęło siedem miesięcy, a więc jestem już dawno po półmetku ;). Z tego powodu chciałbym zdać relację z całej „akcji”, zgodnie z ostatnią zapowiedzią na blogu :)

1 grudnia zabrałem do pracy z wielkim zapałem. Świadomość tego, że mam przed sobą równe dziesięć miesięcy, czyli dość długi okres, w którym mogę zdziałać bardzo wiele, bardzo zachęcała mnie do nauki. Założyłem zeszyt A4 do każdego z języków i bardzo dużą część każdego dnia poświęcałem jakiemuś z nich. Pod koniec lutego dopadła mnie niestety często wspominana na blogosferze faza plateau w angielskim.  Odechciało mi się nauki i polepszałem znajomość angielskiego, ale pod lekkim przymusem. Był to właściwie mój drugi taki kryzys w nauce angielskiego, lecz ten był chyba mocniejszy :D Kiedy dalej się to ciągnęło, postanowiłem odpocząć. Dopiero po około dwóch tygodniach zdałem sobie sprawę, że nie stoję w miejscu, bo tak się złożyło, że nagle w filmach i książkach zaczęły się pojawiać masowo wyrazy i konstrukcje gramatyczne, których uczyłem się w ostatnich tygodniach. Całkiem niedawno miałem wątpliwości również do tego, czy nie za małe postępy robię w niemieckim. Może to dlatego, że zbliżam się do poziomu B1 i to taki okres w nauce języka, kiedy kończą się te łatwiejsze rzeczy i nauka jest większym wyzwaniem. Jednak teraz fazie plateau nie udało się mnie dopaść, gdyż rozwiązałem kilka testów na wyższym poziomie i okazało się, że gdybym przysiadł do nich jeszcze pół roku temu, to z pewnością miałbym 50% punktów mniej! :) . Swoją drogą, mam nadzieję, że nigdy coś takiego mnie już w niemieckim i angielskim nie dosięgnie, gdyż faza plateau to naprawdę niemiłe uczucie i nikomu z Was tego nie życzę :)


A co dokładniej udało mi się osiągnąć przez te dni? Przede wszystkim:

  • Dzięki e-bookom poprawiłem szybkość czytania po angielsku, bo zauważyłem, że kiedy mam do przeczytania jakiś dłuższy tekst to szybko ogarniam go wzrokiem, prawie zupełnie jakbym to robił po polsku. 
  • Zauważyłem, że płynniej wysławiam się po niemiecku i nie muszę sklecać już w myślach zdań, zanim wypowiem je na głos (A przynajmniej tak długo, jak robiłem to kiedyś) 
  • Rozumiem dużo więcej ze słuchu w każdym z trzech języków – zawdzięczam to serialom oraz audio-bookom. Najlepiej jest w angielskim, bo radzę sobie już bez jakichkolwiek pomagaczy, jednak w niemieckim nadal trzymam się napisów (raz niemieckich, a raz polskich – zależy, jakie są dostępne :)) 
  • Na porządnie zabrałem się za gramatykę niemiecką, której zagadnienia jeszcze kilka miesięcy temu były dla mnie czarną magią.  
  • Nauczyłem się bardzo dużo z hiszpańskiego! Pewnego dnia przekonałem się, że umiem większość podstawowych zagadnień, i w Hiszpanii na pewno dałbym sobie radę. Mój zasób słownictwa się polepszył.  Moje zdania nierzadko zawierają błędy, ale w końcu na wszystko przyjdzie czas :-) 
  • Przerobiłem już dość sporo materiałów do nauki języków. I choć nie stawiam na ilość i preferuję wolną, acz dokładną naukę, to kiedy ukończę jakiś podręcznik lub nawet rozdział, widzę, że jestem coraz bliżej celu.

 Są wakacje i dzięki temu mam dużo więcej czasu, dlatego postanowiłem, że najbliższe dwa miesiące będę się starał jak najwięcej konwersować w językach obcych za pomocą kamery internetowej. Wynika to głównie z chęci zautomatyzowania swojego angielskiego oraz niemieckiego, a poza tym chciałbym przetestować swoje umiejętności w hiszpańskim, gdyż od początku nauki nie miałem zbyt wielu okazji do tego, aby porozmawiać w tym języku :)
Ogólnie rzecz biorąc, jestem pewien, że akcja „W 10 miesięcy do A2, B1 i B2!” była bardzo dobrym przedsięwzięciem i bardzo się cieszę, że czegoś takiego się podjąłem. Dzięki temu wiem, że jeżeli człowiek postawi sobie coś za cel i będzie do tego dążył ze wszystkich sił, to musi mu się udać. Nie wiem, czy zdołam dojść we wszystkich językach do wyznaczonego poziomu, bo może nie wystarczy mi czasu lub zwyczajnie polegnę w ostatnich miesiącach, jednak zawsze to będę bogatszy o kolejne doświadczenie :) Zachęcam również wszystkich czytelników tego bloga, abyście stawiali sobie takie lub podobne wyzwania, gdyż to lepsze niż zwykła nauka i dzięki temu wiemy, do czego dokładnie dążymy :-)

18 komentarzy:

  1. Stawianie takich wyzwań to coś co popieram na 200% :) Każdy lubi co innego, ale myślę, że każdy powinien spróbować zdziałać coś według niekonwencjonalnego planu, który na początku wydaje się trudny czy wręcz niemożliwy. Wszystko przed nami i nie powinniśmy bać się działać :)
    Pozdrawiam serdecznie Paweł
    http://twojwybortwojaprzyszlosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, sama planuję taki przewrót na własną rękę i na własnych zasadach.

      I gratuluję!

      Usuń
  2. Hej. Naprawdę podziwiam za to, że masz ciągle motywację i chęci do nauki :). Mam jednak pytanie odnosnie seriali. Znasz może jakąś stronę, najlepiej żeby dało się oglądać online z angielskimi napisami? Z moim wolnym internetem ściąganie seriali na komputer zajmie mi duzo czasu.
    Pozdrawiam i powodzenia życzę!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, niestety nie korzystam z żadnych stron umożliwiających oglądanie seriali online, wolę je ściągać na dysk :)

      Usuń
  3. Wow! Fantastyczne wyniki, świetne podsumowanie i trzymam kciuki za dalsze sukcesy! :) Mi niestety nie poszły założenia języka w rok. Miałam dużo wątpliwości, dużo przestojów i jakoś tak ten rok minął, ale nic... nie poddają się, walczę dalej i mam nadzieję, że uda mi się zrobić takie postępy jak Tobie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. O! Czekałam na ten post. Fajnie,że podkreślasz, jak bardzo pomogło ci czytanie i słuchanie w obcym języku i że ważne jest,aby nie zniechęcać się w fazie plateau.
    Zastanawiam się, czy czasem mnie nie dopadła faza plateau w angielskim, bo nauka nie sprawia mi przyjemności, postępów nie widzę i w rezultacie odkładam angielski na koniec lub w ogóle go pomijam, zafascynowana szybkimi postępami w szedzkim (no bo to podstawy, więc efekty są nawet po kilku lekcjach). Chyba muszę się przełamać i trochę na siłę jednak popróbować przekroczyć tę granicę plateau. :)

    Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem trzeba się przemóc i maksymalnie otoczyć się językiem, inaczej faza plateau będzie się ciągnęła w nieskończoność :) Ja również często jestem zachęcony do nauki hiszpańskiego poprzez szybkie postępy i zastanawiam się, kiedy zaczną się już poważniejsze schody. Z jednej strony dobrze, że wspinamy się na szczyt, a z drugiej strony trochę szkoda, bo nauka idzie coraz trudniej ;)

      Usuń
  5. Gratuluję osiągnięć! Oby tak dalej. Życzę, że Cię zapał nie opuszczał. Też chciałabym mieć tyle motywacji.

    OdpowiedzUsuń
  6. naprawdę świetna akcja :) sama zmotywowałam się do czegoś podobnego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta akcja spodobała mi się już na początku :) Gratuluje sukcesów i życzę owocnych wakacji :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Serdecznie Ci gratuluję, nie tyle odwagi do stawiania sobie tak ambitnych planów, co właśnie wytrwałości, by tego dokonać :D

    Ja miałem podobnie dużo planów na ten rok i niestety nie wszystko się powiodło, jednak w takich chwilach warto być zadowolonym z tego, co się mimo to udało zrealizować ;)

    Pozdrawiam,

    Chimek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki! :) Mnie też czasem nie udaje się osiągnąć wszystkiego, ale tak jak mówisz: trzeba być zadowolonym z tego, co udało nam się zrobić :D

      Usuń
  9. W takim razie powodzenia i wytrwałości! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Natchnąłeś mnie. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Najbardziej w nauce języka angielskiego podoba mi się to, że możemy cały czas podnosić swój poziom. Ja teraz chętnie uczę się z audio mp3 angielskich konwersacji https://www.jezykiobce.pl/s/160/angielski-na-mp3-konwersacje-dla-poczatkujacych ponieważ jak dla mnie jest to bardzo dobre źródło do nauki.

    OdpowiedzUsuń
  12. Sama nauka języków obcych trwa dłuższy czas, ale im dalej zajdziemy tym bardziej satysfakcjonująca jest ta nauka. Ja jestem bardzo zadowolona z możliwości nauki online https://lincoln.edu.pl/online/ i jak najbardziej z całego serca ją polecam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak widać można w dość krótkim czasie poznać bardzo duży zakres języka angielskiego. Ja teraz także widziałam już ofertę franczyzy https://universe.earlystage.pl/franczyza i myślę, nad rozpoczęciem własnego biznesu ze szkołą językową.

    OdpowiedzUsuń
  14. Z pewnością sama nauka języka angielskiego wymaga od nas pracy i czasu, ale moim zdaniem jest przyjemna. Jak widziałam także w https://earlystage.pl/pl/szkola/bielsko-biala to myślę, że moje dzieci również poślę do szkoły językowej.

    OdpowiedzUsuń