piątek, 23 listopada 2012

W 10 miesięcy do A2, B1 i B2!


Od jakiegokolwiek wpisu mówiącego o moich postępach w nauce minęło sporo czasu, bo aż prawie cztery tygodnie. Stwierdziłem jednak, że zamiast męczyć was kolejnymi wypocinami, lepiej poświęcić wolne chwile na naukę języków. Przygotowania do konkursu z niemieckiego pochłonęły bardzo dużo czasu, ale staram się, aby na wszystkie języki poświęcać taką samą część dnia – może z wyjątkiem hiszpańskiego, którego uczę się powoli i poznaję dopiero jego podstawy. Jednak tytuł zupełnie odbiega od tego krótkiego wstępu. Przejdźmy więc dalej.

Postanowiłem, że w 10 miesięcy dojdę do poziomu A2 w hiszpańskim, B1 w niemieckim i B2 w angielskim, licząc od 1 grudnia. Termin upływa na początku października, dlatego uważam, że to bardzo duży okres czasu! Wiem, że coś podobnego było organizowane już na kilku  innych blogach, z tą różnicą, że przedział czasowy wynosił rok. Choć było to raczej dawno, to jednak bardzo mi się spodobało i sam postanowiłem dążyć do podobnego celu.
Ale po co ta cała „akcja”? ;-) Wiem, że nikt mnie nie goni i uczę się swoim tempem, jednak chciałem zmienić coś w swojej nauce. Naglący termin nie będzie mi oczywiście mówił, że muszę siedzieć dłużej przy książkach, aby osiągnąć zamierzone rezultaty. To tylko data umowna, a ja będę się uczył tak jak dotychczas – jedyna różnica to taka, że od teraz będę wiedział, do czego dążę przez najbliższe miesiące. Do końca gimnazjum chciałbym osiągnąć w tych trzech językach porządnie wyrobione, wyżej wspomniane poziomy, abym był pewny, jaki jest mój szczebel zaawansowania w nich. Nie twierdzę, że będzie to zadania łatwe, ale poza tym uważam, iż nie należy to też do wielkich wyczynów. Poza wspomnianymi powodami motywuje mnie jeszcze jeden – jeżeli cała akcja dobiegnie końca, a ja będę wiedział, że mi się udało, wypełni mnie niewyobrażalna ilość energii, która sprawi, że będę z siebie dumny. Poza tym w późniejszych etapach nauki będę miał lżej i będę mógł skupić się na rzeczach bardziej zaawansowanych – wiedząc, że coś mi się udało :-)

A jak jest z wami? 
Robicie sobie czasem mini-wyzwania związane z językami?

18 komentarzy:

  1. Świetny pomysł! Taki konkretny cel może być silnym bodźcem motywującym do nauki. Chyba kiedyś pomyślę poważnie nad taką akcją :) Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, że jesteś w gimnazjum, a masz już takie dojrzałe podejście do nauki języków. Szkoda, że ja tak nie miałam w Twoim wieku :) Życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam do podobnej akcji. Wiek nie ma znaczenia, zawsze można postawić sobie cel i do niego dążyć! :-) Nawet jeżeli w moim wieku nie uczyłaś się jeszcze języków na serio, to ważne, że jednak teraz ogarnęła Cię sympatia do nich. ;-)

      Usuń
  2. O tak, takie terminy mogą motywować, myślę, że też powinnam ustalić sobie precyzyjny cel. ;)
    powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. O moich mini-wyzwaniach związanych z językami pewnie wiesz. Było i o hiszpańskim i o niemieckim. Nie wiem czy spełnię chociaż jeden z wymarzonych celów, ale łatwiej jest do nich dążyć, gdy jest jakiś plan i wiadomo do czego się dąży. Jeżeli jakimś cudem uda się zrobić to, co zaplanowałam to tak jak mówiłeś... wypełni mnie niewyobrażalna ilość energii i będę miała ochotę na więcej! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem o Twoich wyzwaniach i to właśnie m. in. z Twojego bloga "zapożyczyłem tę akcję" ;) Nawet jeżeli nie uda ci się dojść do B1 w obydwu językach to jednak przez cały czas warto dążyć do tego celu i dać z siebie wszystko :-)

      Usuń
  4. Trzymam kciuki! Ja chyba pojde za Twoim przykladem i chyba tez sobie mini cele w hiszpanskim i angielskim postawie. W maju za to mam konkretny termin. Niemiecki chce zdawac.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie cele to bardzo dobry sposób na zwiększenie czasu poświęcanego językom, także serdecznie zachęcam. I bardzo się cieszę, że zdajesz niemiecki, bo ostatnio spotykam się z niechęcią do niego u wielu osób. A można wiedzieć, jaki to egzamin? ;-)

      Usuń
    2. Niechec do niemieckiego niestety jest bardzo rozpowszechniona. Szkoda, bo to bardzo piekny jezyk. Pewnie jeszcze przeszlosc odgrywa w tych animozjach duza role. Dlatego ciesze sie, ze sa osoby, ktore na przekor temu chca poznac ten jezyk. Moj egzamin to GDS- Großes Deutsches Sprachdiplom. Wiecej szczegolow mozesz znalezc na moim blogu. Tez znajdziesz ram linki do stron, ktore pomocne sa przy nauce nimieckiego. Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Niestety są tacy ludzie, dlatego ja wolę patrzeć na świat przyszłościowo i wymazuję z głowy dawne spory, które nie powinny się wydarzyć, bo niezgodą i tak nic nie dokonamy ;-)
      Dzięki za zaproszenie, na pewno wpadnę! ;)

      Usuń
    4. Myślę, że nie chodzi tu o przeszłość... Samo brzmienie tego języka jest dla wielu ludzi odrzucające, ja sama pomimo tego, że połowa mojej rodziny pochodzi z Niemiec i byłam zmuszona uczyć się w szkole niemieckiego przez 6 lat niewiele z tego pamiętam, i pewnie nic mnie już nie zmusi, żeby wrócić do tej katorgi :) to zadziwiające jak silny jest ten mechanizm, bo od 2 miesięcy uczę się innego języka, który bardzo mi się podoba i jestem w stanie powiedzieć i zrozumieć więcej niż po Niemiecku. Wytrwałości!

      Usuń
  5. Ja również jestem pod wrażeniem twojej motywacji w tak młodym wieku, bo mi gimnazjum kojarzy się głównie z tym, że ludzie mają wtedy jeszcze pstro w głowie i daleko im do stawania sobie jakichkolwiek celów, a tu proszę takie miłe zaskoczenie. A czy mógłbyś zdradzić swój plan nauki języka? Siadasz przy biurku i zaczynasz od...?

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak naprawdę nie mam żadnej określonej rutyny przy nauce :-) Każdy dzień to dla mnie inne wyzwanie, dzięki czemu przyswajanie języków nie staje się nudne. Kilka osób pytało mnie już jednak o plan nauki i mam zamiar opublikować w najbliższym czasie post poświęcony temu zagadnieniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. W takim razie nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać na ów post;) Pozdrawiam i życzę owocnej nauki.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja to ci zazdroszczę tego wolnego czasu , który masz teraz , będąc w gimnazjum. Wtedy to były czasy ...eh...:/
    Z pewnością codziennie możesz sporo posiedzieć nad językami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście nie narzekam na brak czasu, ale nie oznacza to, że przez cały czas uczę się języków - czasem wychodzę spotkać się ze znajomymi, do tego dochodzi nauka innych (niekoniecznie przyjemnych) przedmiotów ze szkoły i przestrzeń czasowa się skraca. Jednak nie zaprzeczę, staram się spędzać czasu z językami najwięcej, jak mogę :-)

      Usuń
  9. Życzę powodzenia w realizacji planu! Sama też czasami wyznaczam sobie ramy w nauce języków obcych. Tylko nie zawsze mi to wychodzi tak jak bym chciała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;-) Z planami jest tak, że często nam nie wychodzą, ale niestety czasem nie można nic na to poradzić ;)

      Usuń
  10. U mnie chyba niezbyt działają, może dlatego że o nich zapominam :D

    OdpowiedzUsuń