Nadszedł piątek, czyli długo oczekiwany koniec irytującego zgiełku i pośpiechu. Po przyjściu do domu miałem ochotę rzucić się na łóżko i jak najszybciej zasnąć. Stwierdziłem jednak, że najbliższe godziny powinienem poświęcić na naukę języków. Usiadłem więc przy biurku, wyciągnąłem podręcznik do angielskiego i pomyślałem o rzeczy, która często przychodzi mi do głowy podczas takich chwil odpoczynku - że języki są tym, czym chcę się na poważnie zajmować w życiu i ochota na nie nigdy mi nie przejdzie. Tym bardziej, że dzisiaj rano w szkole czekała na mnie miła niespodzianka, która jeszcze bardziej mnie zmotywowała...
Ogłoszono wyniki konkursu kuratoryjnego z języka niemieckiego. Pełen stresu spojrzałem na listę i co ujrzałem na pierwszym miejscu? Moje imię i nazwisko, a obok liczbę 34 punktów na 40 możliwych. Miałem ochotę podskoczyć z wrażenia, tym bardziej, że osiągnąłem próg minimalny i wygląda na to, że za kilka tygodni wybieram się na etap rejonowy. Oznacza to, iż kolejny cel podany na blogu na początku roku szkolnego jest spełniony - zakwalifikowałem się do następnego etapu konkursu kuratoryjnego dla gimnazjum. Kiedy emocje ochłonęły, udałem się na olimpiadę z języka angielskiego. Wyniki powinny okazać się niebawem i mam nadzieję, że w tym przypadku pójdzie mi równie dobrze, a może i jeszcze lepiej...
Temat wpisu jest jednak zupełnie inny i nie ma nic wspólnego z niemieckim. O czym ja więc mówię? Przejdźmy do drugiej części dzisiejszego posta.
Jakiś czas temu na blogu napisałem notkę, w której wspominałem o chęci nauczenia się szwedzkiego, hiszpańskiego lub włoskiego. Nie ukrywałem, że głównie zależy mi na tym drugim, jednak po długim czasie namysłu stwierdziłem, że... Mimo wszystko wybiorę hiszpański, bo to jednak na ten język od ponad dwóch lat mam niemałą ochotę. Razem z rozpoczęciem nauki wprowadziłem jednak jedną, małą zasadę - do końca listopada lub połowy grudnia będę się uczył hiszpańskiego tylko za pomocą darmowych materiałów z internetu. Dlaczego? Chcę mieć pewność, że po wgłębieniu się w specyfikę tego języka nie okaże się, że jest to tylko tymczasowa ochota. Postanowiłem, iż nie będę się z niczym spieszył i nauka będzie płynąć do przodu powoli, aby nie okazało się, że potem nie mam czasu na angielski, niemiecki lub inne przedmioty szkolne, z których niekoniecznie jestem aż tak dobry. Jak na razie do hiszpańskiego założyłem zeszyt, w którym zapisuję rzeczy, które nie znajdują się na kserówkach wydrukowanych z internetu. Jak pójdzie nauka? Tego jeszcze nie wiem, ale po tygodniu nauki myślę, że chęć na przyswajanie tego romańskiego języka mi nie minie. I choć do końca gimnazjum nie mam nawet zamiaru próbować dojść do jakiegoś wysokiego poziomu, to wiem, że język ten w przyszłości będzie dla mnie tak samo ważny, jak angielski czy niemiecki.
Fajnie sobie lekcje prowadzisz! :) Powodzenia w nauce i informuj o postępach.
OdpowiedzUsuńDzięki! Postaram się oczywiście informować o postępach, choć sądzę, że przynajmniej na razie nie będzie ich zbyt wiele. Tym bardziej, że zaczynam się poważnie przygotowywać do następnego etapu konkursu z niemieckiego ;-)
Usuńgratuluję! :)
OdpowiedzUsuńhiszpański jest piękny, nie pożałujesz wyboru.
Dziękuję, także uważam, że jest piękny i ma bardzo duży urok :)
UsuńGratuluję postępów! Na szczęście darmowych materiałów do hiszpańskiego jest całkiem sporo - choćby tu: http://www.mowpohiszpansku.pl/ Życzę Ci, żeby radość z jego przyswajania nigdy nie mijała.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńTeż mam w planach naukę hiszpańskiego. Na razie jednak nie mam czasu. Ale kiedyś na pewno nauczę się go :)
Życzę więc powodzenia i większej ilości czasu :-) Zawsze uważałem, że to bardzo przydatny język, więc według mnie naprawdę warto się go nauczyć.
UsuńMoje gratulacje, piękny wynik!
OdpowiedzUsuńCo do hiszpańskiego - dobry pomysł, żeby najpierw sprawdzić jak z chęciami, czasem i motywacją. Unikniesz dzięki temu ewentualnych zbędnych wydatków, choć oczywiście sądzę, że i tak go nie porzucisz ;)
Dziękuję, także cieszę się z osiągniętego wyniku :-)
UsuńWłaśnie dlatego wprowadziłem na początek pewnego rodzaju test, żeby potem nie mieć na półce zbędnych materiałów, zamiast których mógłbym kupić kolejny podręcznik do angielskiego, czy niemieckiego. Mam jednak nadzieję, że chęć nie minie i z miesiąca na miesiąc coraz bardziej będę się wgłębiał w hiszpański ;-)
W sprawie niemieckiego - gratulacje!
OdpowiedzUsuńW sprawie angielskiego - trzymam kciuki.
W sprawie hiszpańskiego - dobry początek. Myślę, że spodoba Ci się ten język ;).
Wielkie dzięki. Hiszpański już mi się spodobał, mam tylko nadzieję, że sympatia nie minie ;-)
UsuńGratulacje! A w przypadku hiszpańskiego, powodzenia w nauce! Myślę, że warto się go uczyć.
OdpowiedzUsuńGratulacje.
OdpowiedzUsuńZ hiszpańskim dobry pomysł. Sama tak kiedyś zrobiłam;)
gratuluję, ja raz poszłam na olimpiadę z przysłów z niemieckiego i nauczyłam się tylko 1 strony z 7 a zajęłam 4 miejsce:) miałam dużo szczecia:)
OdpowiedzUsuńTrochę wam zazdroszczę, że w waszym wieku sam nie miałem tylu możliwości do samorozwoju. Gratuluję i trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że mi w nauce j. hiszpańskiego najbardziej pomogły korepetycje (https://lincoln.edu.pl/warszawa/jezyk-hiszpanski/). Moim zdaniem prywatne korepetycje są jeszcze lepsze niż zajęcia w grupie, bo nauczyciel może nam poświęcić więcej uwagi.
OdpowiedzUsuńOsobiście nie miałam okazji uczyć się tego języka obcego, ale kto wie może w przyszłości i to nastąpi. Jak dla mnie bardzo dobrym rozwiązaniem jest używanie aplikacji mobilnej https://www.jezykiobce.pl/52-aplikacje do tego, aby skutecznie uczyć się języka obcego.
OdpowiedzUsuń